Walka stała się już dla mnie rutyną...
Lecz popłaca stałe czuwanie nad pokusami i ich unikanie, bo dzięki temu poruszenia zmysłowe stają się mniej intensywne i łatwiej je zagasić w zarodku przez:
- modlitwę,
- ofiarowanie Bogu,
- odciągnięcie myśli,
- zaprzestanie aktywności,
- nieusprawiedliwianie tego co pobudza choćby było z pozoru niewinne.
W czasie pandemii koronawirusa zdałem sobie sprawę, że albo zbawienie i życie wieczne, albo tłumaczenie sobie słabości i dopuszczanie ewentualności w odstępstwie.
A więc na całego trwa walka o TAK Bogu by na wezwanie do czystości serca odpowiadać do końca życia: TAK.
To jest ewangeliczny grunt i żyzna ziemia, wolność która już teraz jest zaczynem i początkiem życia w wieczności.
Niech wzrasta wiara, a w niej Jezus Pan darzy łaską, która trwa i rozwija naszą osobowość do pełni człowieczeństwa - upodabniając nas do Siebie.